Udało nam się w tym roku (zupełnie niechcący) świętować to święto kuligiem i ogniskiem z kiełbaskami. Zaczynam doceniać posiadanie zaprzyjaźnionych osób mieszkających na wsi:)) Już kiedyś pisałam o rodzicach naszych młodych przyjaciół i od nich właśnie dostaliśmy zaproszenie na kulig. Było cudownie. Biały las, padajacy drobno śnieg i ognisko to jest atrakcja nie do przecenienia szczególnie, że był to mój pierwszy raz.
Ostatnio ciągle tylko biegałam po lekarzach i takie parodniowe wakacje były bardzo przeze mnie porządane. A i mąż potrzebował trochę odpocząć od codziennej bieganiny. Szczególnie, że mieliśmy również niespodziewany pogrzeb wśród znajomych.
Mam nadzieję, że ta zima niedługo odejdzie, bo mam serdecznie dość pochmurnych dni. Lubię zimę, ale brakuje mi słońca. Nasza sunia ostatnio chorowała na grypę żołądkową (nigdy wcześniej nie słyszałam, że psy też taką miewają) i przez tydzień jeździliśmy z nią na zastrzyki z antybiotykiem.
Jedyną moją radością jest wnusia, która coraz piękniej mówi i bardzo chętnie do babci przychodzi:)