poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Żałoba....

To nie był mój Prezydent, przez niego przeżyłam największą biedę w swoim zyciu. Po dojściu do władzy jako Prezydent Warszawy, wstrzymał wszystkie kontrakty, bo jak twierdził "układ" opanował warszawę i on musi to wyczyścić. Skutecznie pozbawił dochodów ponad 100 tys. ludzi przez ponad rok. Efektem jego sprawdzenia, na 280 wniesionych do prokuratury wniosków 270 zostało oddalonych, a z tych 10 dwa zakończyły się wniesieniem spraw go sądu. A ci wszyscy podwykonawcy co zostali z niezapłaconymi fakturami, poprostu zbankrutowali lub musieli zamknąć działalność. To był taki "szeryf". Cała formacja PIS-u opiera sie na snuciu teorii spiskowych a to, że depczą przy tym życie zwykłych ludzi mają w nosie.

Ale gdy dowiedziałam się o tej katastrofie, płakałam i do tej pory czuję ogromny smutek. Nie życzyłam im śmierci, wręcz przeciwnie, chciałam im udowodnić, że można inaczej patrzeć na świat i ludzi. Jestem głęboko poruszona tą tragedią. Jest mi ich tak poprostu , po ludzku żal. Nie rozumiem tych wszystkich, którzy nad ich trumnami znowu snują jakieś teorie. To wielka tragedia nas wszystkich, nawet nie tylko Polaków, ale wogóle ludzi mających empatię dla tak nagle, tak niespodziewanie przerwanych losów ludzi, którzy jednak w naszym imieniu starali się zmieniać na lepsze życie wszystkich nas. Można się nie zgadzać z ich poglądami, ze sposobem w jaki sprawowali ten mandat, ale żal mi każdego z nich.

sobota, 3 kwietnia 2010

Wesołych Świąt:))

Na początku chciałabym wszystkim życzyć zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt.

Dal mnie ten rok rozpoczął się cieżko i nadal nie mogę dojśc do ładu z wieloma sprawami. Nie będę jednak tutaj użalała się nad sobą. Chcę się tylko podzielić taką refleksją na temat kolejnej rocznicy śmierci Jana Pawła II. Mam do niego ogromny sentyment jako do człowieka, który starał się przekonać świat do dobroci i pojednania, ale niestety nie udało mu się to, dzięki tym, którzy go otaczali i którzy do tej pory stanowią twarz kościoła katolickiego. Osobiście jestem wierząca, ale nie w kościół, mam swoją własną wiarę i z tym mi dobrze. Muszę powiedzieć, że jego śmierć i cała ta atmosfera wspólnej straty bardzo mną wstrząsnęła. I patrząc wstecz myślę , ze coś jednak zostało z jego wysiłków w pojedyńczych ludziach.

Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego najlepszego.