niedziela, 16 października 2011

Cieszmy się z małych rzeczy ....

Po pierwsze, we wtorek jak poszłyśmy do lekarki pierwszego kontaktu od razu dała skierowanie do neurologa, bo sytuacja już była na tyle poważna, że sama pani doktor nie chciała decydować. Mając na uwadze, że mama juz ponad 2 miesiace się męczy i teraz już o 2 kulach tylko sie porusza, dostała się do neurologa od razu po wizycie u rodzinnego lekarza. Pan neurolog zapisał jej jakieś tabletki (rzeczywiście dają mamie ulgę) i skierowanie na rezonans magnetyczny i w następny wtorek już go zrobiłyśmy (normalnie na NFZ) i niestety wynik wyszedł marnie. Wyraźny stan poupadkowy. W tym tygodniu znowu idziemy do neurologa i zobaczymy co dalej.

A ja dostałam okres i umieram!!! Taka byłam szczęśliwa, że już mam to za sobą a tu masz babo placek:( Znowu muszę i ja do lekarza iść a w między czasie i przeziębienie się przyplątało zabierając ze mnie resztki energii. Ale nie poddaję się, bo przecież nie mam innego wyjścia. Jak nie ja to kto? jak nie teraz to kiedy? Muszę dać radę i już. Najciężej mi kąpać mamę, bo niestety ma wannę (koniecznie musimy jej zrobić remont i wstawić prysznic) i cała "operacja" jest bardzo skomplikowana.

Jedyne chwile radości to granie w WII. A pewnie jedyny mankament tej konsoli to fakt, że instrukcje nie są po polsku. Bogu dzięki , że znamy włoski, to nie stanowi to dla nas problemu, natomiast pewnie dla kogoś bez znajomości jakiegoś obcego języka byłby to kłopot. Zaczynam zwykle od rozluźniających ćwiczeń z jogi a później przechodzę do tańca a na koniec lubię pograć w skakanie na nartach czy też pływanie w bańce mydlanej (gier jest bardzo dużo i bardzo różnorodne, dostosowane do wieku i sprawności fizycznej ćwiczącego). Całość do fitnes zaczyna się od tzw. sprawdzianu stanu zdrowia ćwiczącego i jego mozliwości, w miarę jak pokonuje się coraz więcej ćwiczeń (a w zasadzie zabaw) odsłaniają się następne gry. Jak jesteśmy razem to bardzo lubię grać w miecze (bo zwykle wygrywam) dzięki , którym mogę walić w głowę bezkarnie męża i wysapać całą złość na to , że świat jest tak źle urządzony. Mąż zaś zwykle grywa w tenisa ziemnego czy stołowego lub w golfa (jak każdy facet potrzebuje rywalizacji) natomiast boks to bardzo rozwijające i ciężkie zadanie, po trzech rundach sapiemy jak prawdziwi zawodnicy:P

Kicia czuje się dobrze i widać, że fermony się sprawdzają. Zrobiła się pewna siebie i kieruje całym "stadem". Ogólnie pomału moja menażernia zgrywa się ze sobą z czego jestem bardzo zadowolona, bo przynajmniej w domu mam miłą odstresowującą atmosferę. Może wymyslą też takie fermony dla ludzi, by byli bardziej zadowoleni z życia??? Myślę, że firma je produkująca podbiła by rynek:))

sobota, 1 października 2011

Nie jest łatwo....

Mama ma się gorzej, nastąpił jakiś nawrót i właściwie to czuje się jeszcze gorzej niż na początku. Idziemy we wtorek do lekarza, zobaczymy co on na to powie. W związku z tym, że York już definitywnie zostaje z nami musiałam poddać kicię sterylizacjii. Nie była to prosta sprawa, bo kicia ma 6 lat, ale trzeba było coś zrobić z jej, już ostatnimi czasy, pernamentną rują. Mała znosła operację bardzo dobrze i już chodzi bez kaftanika. Zakupiłam również fermony szczęścia i bezpieczeństwa dla kotów i mam nadzieję, że mała dzięki nim, zaakceptuje psa.
Czuję się tą sytuacją już bardzo zmęczona i bez energii. Nareszcie (po przeszło) miesiącu brat zaczął pomagać mamie i wpada do niej pod moją nieobecność. Dobre i to. Mam przez to trochę spokojniejszą głowę i bodaj niedzielę wolną.

W tym roku nawet raz nie pojechaliśmy na grzyby, za to mam nadzieję, że dziś pójdziemy gdzieś na spacer i do znajomych, bo ostatnio to tylko u nas się spotykamy, gdyż ja wieczorami podnięta jestem i nigdzie już nie chce mi się wychodzić.

Ogarnęła nas mannia grania na Wii :)) Dzięki temu aktywnie spędzamy czas razem i uruchamiamy mięśnie, o których do tej pory nie miałam pojęcia, że je posiadam:)) Komicznie wygląda dwójka lub czwórka dorosłych ludzi robiąca wygibasy z pilotem:)) Wii fitnes jest sprawą super dla chcących jak ja odchudzać się w domu, własny trener i dopasowana aktywność do możliwości i chęci odchudzającego się, mobilizują bardzo:) Teraz czekam na rezultaty. Najważniejsze, że mogę "ćwiczyć" wtedy gdy mam czas i siłę (np: o 6 rano) i nie muszę nigdzie chodzić na określoną godzinę. A poza tym, zabawa jest przednia:))