niedziela, 2 sierpnia 2009

Sprzątanie

Powiem szczerze, nie lubię sprzątać. No, poprostu szkoda mi czasu i zachodu by wszystko utrzymywać w czystości. W domu mam różnie. W kuchni czysto, bo tam robię jedzenie, w łazience czysto, bo tam najgorsze bakterie się mnożą, natomiast w pokojach bywa brudno i bałaganiarsko. Dzięki wnuczce raz w tygodniu mam chałupkę na błysk , bo jak przyjeżdża to bawi się w pokoju na podłodze, więc babcia musi wysprzątać, czy jej się chce czy nie. Ostatnio nawet śmiałam się do syna, że od czasu jego dzieciństwa nie miałam tak czystej chałupki , jak teraz z okazji wizyt wnusi. I pewnie dlatego, że nie lubię sprzątać pół życia przepracowałam jako sprztaczka. Za PRL-u pracowałam w Centrali NBP jako starszy referent. Byłam "szychą". Później wyjechaliśmy do Italii i tam nie znając języka poszłam do pracy jako sprzątaczka do domów co lepiej sytuowanych Włochów. Nie narzekam na tą pracę broń Boże, wręcz przeciwnie.

Nie wiem jak to jest w innych krajach, ale w Rzymie praca ta, jest naprawdę doceniana. Traktują cię jak członka rodziny, który przychodzi świadczyć pomoc. Nie ważne, że za pieniądze, ważne, że pomagasz. Dość szybko zdobyłam pracę na wszystkie dni tygodnia (oprócz soboty i niedzieli) z rana (po 3 godz) i dwa popołudnia w tygodniu. Tyle mi wystarczyło by zarobić na utrzymanie całej naszej 3 osobowej rodziny. Utrzymanie dodam na przyzwoitym poziomie. Pomimo, że robiłam coś czego nie lubię robić, to atmosfera stworzona przez pracodawców była taka, że z chęcią do nich szłam. Dzień pracy zaczynałam od kawy serwowanej przez panią domu i ploteczki o tym co się wydarzyło w domu i kraju przez te kilka dni jak mnie nie było. Później dostawałam do sprzątania a właściwie dopieszczenia już, jak na warunki polskie, czystego mieszkania i na koniec wspólny obiad, często z dodatkiem "na wynos" dla rodziny, by poznała smak nowej potrawy włoskiej. Wszędzie do pracy chodziłam na piechotę, bo były to prace blisko mojego domu. Jak z emigracji wróciliśmy do Polski, to nagle okazało się, że nie bardzo nadaję się do pracy w biurze, bo byłam "za stara" i nie znałam angielskiego tylko włoski. Ponieważ mąż zarabiał nieźle to w zasadzie nie poszukiwałam tak pracy bardzo intensywnie. Zajęłam się swoim domem i wychowywaniem dorastającego syna. Później przyszedł olbrzymi kryzys na rynku budowlanym i maż stracił pracę właściwie z dnia na dzień. Co było robić. Zakasałam rękawy i poszłam znowu jako sprzątaczka pracować, tylko już teraz do biura. Rano sprzątałam prywatne wyjazdowe Pogotowie Ratunkowe ( ok 100 ludzi przez 24 godz. na dobę tam sie przewijało) i konwoje ochroniarskie (ok. 200 facetów na dobę) a popołudniami szłam do biura i tam sprzątałam kilka pomieszczeń, bo biuro było maciupeńkie. Brałam jeszcze zastępstwa i dorywcze sprzątania gdzie sie tylko dało. I tak przez prawie rok utrzymywałam na powierzchni całą naszą rodzinę. Od kilku lat znowu nie pracuję, bo mąż nie tylko znalazł pracę, ale po tych zawirowaniach rozwinął skrzydła. Dziś już nie muszę się martwić o pieniądze na jedzenie, pomagam mężowi w prowadzeniu firmy i zajmuję się obiema naszymi mamami, które bardzo nam pomagały w tym trudnym czasie. Jedno wiem napewno jako sprzataczka zawsze znajdę pracę :)

6 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego ale w Polsce praca sprzątaczki jest bardzo nisko ceniona i pogardzana.Ja lubiłam moje sprzataczki w pracy, zawsze miałam dla nich dobre słowo.To były naprawdę mądre kobiety (jedna była po dwóch fakultetach !!!).
    Już nie mówię o tym, że zawsze się starałam aby po mnie nie miały co sprzątać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Do mojej koleżanki przychodzi pani, która pomaga jej w sprzątaniu i zawsze się dziwi,że właściwie to nie ma co sprzątać.A moja koleżanka to maniaczka sprzątania, najwięcej forsy to wydaje na różne urządzenia do sprzątania.Do mnie przyjeżdża córka z maluszkiem na 5 tygodni i będę musiała codziennie sprzątać, ja się chyba zabiję, bo ja nie lubię sprzątać. A maluszek będzie miał akurat 9 miesięcy i pewnie będzie na etapie raczkowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. sprzątać? co to znaczy sprzątać? :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. sprzątanie to sztuka!
    a u nas traktowane jak wiadomo co...gorsza kategoria.

    anabell..moja mama dostała zdrowy ochrzan od lekarki za zbyt mocne wysprzątanie podłogi,jak mój Brat zaczynał raczkować...
    tak,że luzik,bez przesady:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiciu, napisz coś nowego, bo to sprzątanie wisi nade mną za każdym razem jak kat nad dobrą duszą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. witam mam do zaoferowania prawdziwy odkurzacz ktory sprzata nie kurzy i nie smrodzi...chcesz sie przekonac przyjade zademostruje oczywiscie za darmo prezentacja...odkurzacz 21wieku napewno nie pozaujesz...nie zabiera twojego czasu sprzata sam..umow sie na darmowa prezentacje...kontakt 506826277...Lukasz

    OdpowiedzUsuń