sobota, 29 maja 2010

Ciężki ten rok..

Tak sobie myślę, że mógłby się ten rok już skończyć, bo same tylko troski przynosi. Nie piszę, bo musiałabym tylko się skarżyć ...
Nawet dla Polski ten rok pod złą gwiazdą się zaczął. Najpierw mroźna i długa zima (właśnie od stycznia), potem ten straszny wypadek, teraz powódź ciekawe jak będzie dalej. Byle nie Kaczyński na prezydenta , bo to już byłby szczyt.
Nie pałam jakąś specjalną miłością do Komorowskiego, ale myślę, że to dość przyzwoity człowiek, który nam wstydu nie przyniesie a jednocześnie pozwoli wykazać się rządzącym, bo nie będzie każdej ustawy wetować.
Z okazji dnia mamy odwiedziłam nasze rodzicielki i mam taką refleksję, że przynajmniej te moje obie babcie przyjmować prezentów nie umieją:) Szlag mnie trafia jak mówią "ale po co tyle pieniędzy wydaliście?". No kurczę, rzeczywiście najlepiej przynieść laurkę , po co się wysilać na wymyślanie jakiś przyjemności dla nich, ech.
U mnie bez zmian, cały czas walczę z tą moją depresją i innymi przypadłościami, a ta aura za oknem wcale mi w tym nie pomaga.
Życzę sobie i Wam więcej szczęścia w nadchodzących miesiącach. Pozdrawiam:)

11 komentarzy:

  1. Dobrze,że się odezwałaś.Nie szkodzi,że pisząc na blogu narzekałabyś. Wszak blogi po to są, by leczyć nasze skołatane dusze. A rok faktycznie jest paskudny, u mnie też, tyle tylko,że zaczęło mi się jeszcze w listopadzie.Nie wyobrażam sobie JK jako prezydenta.Komorowski to znacznie lepszy kandydat, nie tylko jako mniejsze zło. Kiciuszara, odzywaj się,,będzie Ci lżej.
    Miłego dla Ciebie, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że nie walczysz sama.

    Wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale...''

    OdpowiedzUsuń
  4. cholera, to ja też juz jestem w takim wieku "nicniechcę"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosze, to ja szaleje i skacze jak wariatka na widok prezentu:)) Uwielbiam i bardzo sie ciesze, jak cos dostaje, bo wiem, ze ktos poswiecil czas na wyszukanie czegos odpowiedniego dla mnie. Czuje sie wtedy taka dopieszczona i kochana. Mysle, ze to "po co tyle pieniedzy?" i "ja juz nic nie potrzebuje" to taki nadmiar skromnosci:)
    Anabell ma racje, pisz, bo wtedy jest latwiej, czlowiek musi sie gdzies wygadac, a jeszcze lepiej wypisac;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie tu teraz u Ciebie. Powiało optymizmem!

    OdpowiedzUsuń
  7. teraz Kiciu mamy zaraz II turę...zrobi sie jasniej mam nadzieję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kciuki trzymam zebys z tej deprechy wyszla i zdrowa byla:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Komorowski mieszka ulicę ode mnie, nie można powiedzieć o nim złego słowa.

    co do pieniędzy - hehe, moje babcie też tak mają; wychowywane były zupełnie w innej rzeczywistości, uważają, że nic im nie jest potrzebne i niepotrzebnie się wykosztowujemy na prezenty... ech, co za ludzie ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. i jak, ciut lepiej, czy nadal smetnie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiciu,

    nigdy nie mów nigdy - to a propos wcześniejszych Twoich wpisów. Jeśli myślisz o wolontariacie - zrób to! Wydaje mi się, że możesz określić na początku zakres czasowy, np kilka godzin dziennie, jeśli boisz się, że nie podołasz z innymi obowiązkami/ Zapewne każda godzina jest cenna!
    Studia, czemu by nie? Sama je niedawno ukończyłam!

    Ściskam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń