Od dziś rzutem na taśmę zostały mi tylko imieniny mamy (jutro) i urodziny brata (pojutrze) a potem to już z górki, bo tylko imieniny syna i męża. Kot jest wspólnym prezentem ( kot dla mnie - maine coon dla niego) i powtórka wyjścia do restauracji będzie zwieńczeniem naszych obchodów:) Wnuk niestety miał tamtego dnia podawaną szczepionkę, więc był bardzo niespokojny i na zmianę lataliśmy z nim dookoła restauracji, coby jego płacz nikomu nie przeszkadzał, w końcu usnął i moglismy zjeść w spokoju. Dla syna prezent juz kupiony i dany, bo akurat zepsuł im się monitor , więc zakup nowego stał sie faktem (dobrze, że teraz kosztuje to juz tak niewiele).
A oto nasz wspólny prezent :
środa, 22 czerwca 2011
poniedziałek, 13 czerwca 2011
Czerwiec c.d.
Mój mąż zwariował na punkcie kota i chce koniecznie mieć maine coon - a. Ja tam wzięłabym jakiegokolwiek kota dla mojej kici (swoją drogą widać, że tęskni za naszą sunią), ale on uparł sie właśnie na tą rasę, bo największa. Już ma nawet dla niego imię (mańkut) i teraz musimy zrobić serię badań naszej kici (czy nie jest chora na jakąś białaczkę kocią) bo inaczej nie chcą nam sprzedać tego kota super rasowego. Jestem sceptyczna. Nigdy nie miałam rasowego psa nie mówiąc o kocie, kundelki to moje ukochane zwierzaki. Rzeczywiście piękne są te koty, ale koty wszystkie są śliczne, więc płacić ciężkie pieniądze za kota to dla mnie przesada. Ale się uparł. I pomyśleć, że żeby przynieść do domu kicię, musiałam z nim stoczyć prawdziwą bitwę przez telefon, bo wcale jej nie chciał. Tak więc, chciał nie chciał, na imieniny ja i on będziemy mieć kota :)) Oczywiście o ile nasza kitka jest zdrowa i nie ma tej jakieś białaczki (bo jesli ma to musi zostać sama do końca życia).
W ramach prezentów imieninowych (bo 1 to oczywiście kot) idziemy wspólnie z dziećmi i wnukami do restauracji. Dla wnusia to będzie pierwsza wizyta natomiast wnuczka od 6 miesiaca życia chodzi z nami i zawsze grzecznie się zachowuje. Nie mam pomysłu co kupić synowej na prezent (szczególnie, że w związku z kotem budżet mam ograniczony) i tak się zastanawiam czy nie dać jej jakiejś karty przedpłaconej do sklepu, albo wogóle pieniędzy?? Tylko czy to wypada??
W ramach prezentów imieninowych (bo 1 to oczywiście kot) idziemy wspólnie z dziećmi i wnukami do restauracji. Dla wnusia to będzie pierwsza wizyta natomiast wnuczka od 6 miesiaca życia chodzi z nami i zawsze grzecznie się zachowuje. Nie mam pomysłu co kupić synowej na prezent (szczególnie, że w związku z kotem budżet mam ograniczony) i tak się zastanawiam czy nie dać jej jakiejś karty przedpłaconej do sklepu, albo wogóle pieniędzy?? Tylko czy to wypada??
piątek, 3 czerwca 2011
Czerwiec
Zawsze lubiłam ten miesiąc, bo kumulowało się w nim wiele przyjemnych zdarzeń. Po pierwsze koniec szkoły, po drugie moje i mamy imieniny, po trzecie mamy i brata urodziny i po czwarte ciepło!!!. Teraz tych zdarzeń jest jeszcze więcej, bo dochodzą do tego imieniny mojego syna, męża i synowej. Same miłe okazje żeby się spotkać i pobyć razem:)
Umarła moja sunia ( już jakiś czas temu) i jestem w autentycznej żałobie. Wiem, że muszę wziążć nowego kota do mojej kici, ale nie mogę się przemóc by nowego zwierzaka przygarnąć, jeszcze za wcześnie. Umarła w domu i kicia jej do ostatnich chwil towarzyszyła. Czuję się rozbita i nie mam na nic ochoty, choć czuję się o niebo silniejsza niż miesiąc temu.
Pomimo słonecznych dni, mało czasu spędzam na dworze, bo wszystko mi moją sunię przypomina. Na Dzień Dziecka zaprosiliśmy dzieci i wnuki na domową pizzę a ja dodatkowo z wnusią na plac zabaw się wybrałam. Jakie radosne i wszystkiego ciekawe są dzieci:) Wnusio więcej spał niż z nami "pogadał", ale pięknie się rozwija i jest coraz bardziej do syna podobny. Ma śliczny uśmiech :) Poproszę dzieci to może pozwolą mi opublikować zdjęcie wnuków, bo naprawdę są wyjatkowo urocze. Jak to dobrze, że planują jeszcze jedno dziecko mieć, bo naprawdę udają im się wyjatkowo:)
Mam nadzieję, że jeszcze parę miesięcy i najgorsze problemy będą już za nami a wtedy odetchnę i zacznę oprócz codziennej krzatąniny coś konstruktywnego robić, bo teraz brak mi motywacji i takich sił witalnych.
Nawet polityka przestała mnie interesować!!! Widocznie czas na zmiany:)
Umarła moja sunia ( już jakiś czas temu) i jestem w autentycznej żałobie. Wiem, że muszę wziążć nowego kota do mojej kici, ale nie mogę się przemóc by nowego zwierzaka przygarnąć, jeszcze za wcześnie. Umarła w domu i kicia jej do ostatnich chwil towarzyszyła. Czuję się rozbita i nie mam na nic ochoty, choć czuję się o niebo silniejsza niż miesiąc temu.
Pomimo słonecznych dni, mało czasu spędzam na dworze, bo wszystko mi moją sunię przypomina. Na Dzień Dziecka zaprosiliśmy dzieci i wnuki na domową pizzę a ja dodatkowo z wnusią na plac zabaw się wybrałam. Jakie radosne i wszystkiego ciekawe są dzieci:) Wnusio więcej spał niż z nami "pogadał", ale pięknie się rozwija i jest coraz bardziej do syna podobny. Ma śliczny uśmiech :) Poproszę dzieci to może pozwolą mi opublikować zdjęcie wnuków, bo naprawdę są wyjatkowo urocze. Jak to dobrze, że planują jeszcze jedno dziecko mieć, bo naprawdę udają im się wyjatkowo:)
Mam nadzieję, że jeszcze parę miesięcy i najgorsze problemy będą już za nami a wtedy odetchnę i zacznę oprócz codziennej krzatąniny coś konstruktywnego robić, bo teraz brak mi motywacji i takich sił witalnych.
Nawet polityka przestała mnie interesować!!! Widocznie czas na zmiany:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)