Od dziś rzutem na taśmę zostały mi tylko imieniny mamy (jutro) i urodziny brata (pojutrze) a potem to już z górki, bo tylko imieniny syna i męża. Kot jest wspólnym prezentem ( kot dla mnie - maine coon dla niego) i powtórka wyjścia do restauracji będzie zwieńczeniem naszych obchodów:) Wnuk niestety miał tamtego dnia podawaną szczepionkę, więc był bardzo niespokojny i na zmianę lataliśmy z nim dookoła restauracji, coby jego płacz nikomu nie przeszkadzał, w końcu usnął i moglismy zjeść w spokoju. Dla syna prezent juz kupiony i dany, bo akurat zepsuł im się monitor , więc zakup nowego stał sie faktem (dobrze, że teraz kosztuje to juz tak niewiele).
A oto nasz wspólny prezent :
Całkiem ładny ten prezent! Mój, otrzymany na 50-tkę, zaczyna się godnie starzeć wraz ze mną...
OdpowiedzUsuńno, kiciaszara po prostu:)
OdpowiedzUsuńZgago, co Ty godosz? :)
Pięęęękny!...
OdpowiedzUsuńjest piękny:)
OdpowiedzUsuńNo przeciez jest cudny. A jak mu z oczu patrzy...:)))))
OdpowiedzUsuńJa nie mam daru to wybierania prezentów - czasem myślę nad takim całe dnie a w końcu kupuję jakiś "standard"
OdpowiedzUsuńNooo, kot cudny! :)))
OdpowiedzUsuń