niedziela, 27 marca 2011

Kolorowanki

Ponieważ pogoda ostatnio znów nas nie rozpieszcza, a wnuczka jest trochę nadziębiona, to wymyśliłam dla niej zajęcia plastyczne w domu. Jest jeszcze mała, więc samodzielnie szybko się nudzi natomiast z babcią chętnie rysuje lub koloruje obrazki. A mnie przypomniało się jak byłam mała i widziałam takie śliczne disnejowskie kolorowanki u moich koleżanek i jak bardzo im zazdrościłam tych skarbów:) A teraz są one dostępne praktycznie na każdą kieszeń, szczególnie w czasie wyprzedaży w dużych supermarketach. Wtedy te zwykle kosztujące między 5 a 20 zł książeczki można prawie hurtowo kupić po 1,5 zł. za sztukę. Chwytam takie okazje, bo uważam, że im więcej takich edukacyjnych zabawek posiada dziecko tym łatwiej będzie mu w szkole malować chociażby szlaczki:) Przy jednej z takich okazji kupiłam również teczkę dla 3 latka, w której były różne naklejanki, kolorowanki, zagadki czy też wycinanki odpowiednie dla takiego wieku. Obejrzałam całość dokładnie i bardzo mi się podobały różne techniki plastyczne a również wierszyki dla takiego malucha. Była nawet książeczka z piosenkami i nutami do nich, dla zagrania na jakimkolwiek instrumencie. Trzeba przyznać, że oferta dla takich szkrabów jest duża i różnorodna, nie wspominając już o typowych zabawkach. Nasza wnusia najchętniej układa puzzle lub gotuje objady na swojej małej kuchni:) Kupiliśmy jej taki mały stolik z krzesełkiem, jakie są w przedszkolu i może przy nim ładnie pracować i widzę jak chętnie to robi. Najdroższe z tego wszystkiego są kredki, bo przecież trzeba kupić takie, które dziecko może bezpiecznie zjeść (niestety wkładania różnych rzeczy do buzi, nie jesteśmy w stanie jej oduczyć) czy też chociaż polizać i takie kredki kosztują ok 20 zł, a wiadomo, że ich żywot jest dość krótki.
Takie spokojne popołudnie spędzone na rysowaniu, malowaniu i czytaniu bajek to dla mnie najlepszy odstresowywacz, a dla małej chyba jednak dość duży wysiłek umysłowy, bo w pewnym momencie ułożyła się na krótką drzemkę, czego zwykle w domu już nie robi.
A teraz czekam na męża, który pojechał odwieźć wnusię i jedziemy na kawę, żebym pogadać o sprawach firmy, by później w domu już się nie denerwować.

2 komentarze:

  1. ja tam najbardziej lubię:) kredki bambino, tanie nie sa, fakt, ale najlepsze od lat

    OdpowiedzUsuń
  2. Banbin0 to kredki również mojego dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń