poniedziałek, 13 czerwca 2011

Czerwiec c.d.

Mój mąż zwariował na punkcie kota i chce koniecznie mieć maine coon - a. Ja tam wzięłabym jakiegokolwiek kota dla mojej kici (swoją drogą widać, że tęskni za naszą sunią), ale on uparł sie właśnie na tą rasę, bo największa. Już ma nawet dla niego imię (mańkut) i teraz musimy zrobić serię badań naszej kici (czy nie jest chora na jakąś białaczkę kocią) bo inaczej nie chcą nam sprzedać tego kota super rasowego. Jestem sceptyczna. Nigdy nie miałam rasowego psa nie mówiąc o kocie, kundelki to moje ukochane zwierzaki. Rzeczywiście piękne są te koty, ale koty wszystkie są śliczne, więc płacić ciężkie pieniądze za kota to dla mnie przesada. Ale się uparł. I pomyśleć, że żeby przynieść do domu kicię, musiałam z nim stoczyć prawdziwą bitwę przez telefon, bo wcale jej nie chciał. Tak więc, chciał nie chciał, na imieniny ja i on będziemy mieć kota :)) Oczywiście o ile nasza kitka jest zdrowa i nie ma tej jakieś białaczki (bo jesli ma to musi zostać sama do końca życia).
W ramach prezentów imieninowych (bo 1 to oczywiście kot) idziemy wspólnie z dziećmi i wnukami do restauracji. Dla wnusia to będzie pierwsza wizyta natomiast wnuczka od 6 miesiaca życia chodzi z nami i zawsze grzecznie się zachowuje. Nie mam pomysłu co kupić synowej na prezent (szczególnie, że w związku z kotem budżet mam ograniczony) i tak się zastanawiam czy nie dać jej jakiejś karty przedpłaconej do sklepu, albo wogóle pieniędzy?? Tylko czy to wypada??

12 komentarzy:

  1. Czy wypada to tylko Ty wiesz, bo ją znasz. Ja osobiście lubię dostawać prezenty-niespodzianki od męża, ale od mamy wolę pieniądze;) Dlaczego? Bo mama raczej nie trafia w mój gust prezentem, a ja nie śmiem jej o tym powiedzieć i robię dobra minę do złej gry;) Zupełnie inne stosunki panują miedzy mną a moją córką. Zarówno ona, jak i ja swobodnie możemy wyrażać swoje zdanie i żadna z tego powodu nie obrażam się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstepie zaznacze, ze nie znam sie na cenach. Ale moim zdaniem dac pieniadze, to musialaby byc jakas wieksza suma, a skoro piszesz, ze akurat nie mozesz sobie na to pozwolic, to moze lepiej cos kup. Ladna ramka na fotografie, ksiazka jesli wiesz co lubi czytac, moze jakis swiecznik pasujacy do wstroju mieszkania. Takie drobiazgi w sumie nie kosztuja chyba duzo, a zawsze to pamiataka a nie pieniadze, ktore sie i tak rozejda. Albo mozesz jesli synowa lubi takie rzeczy kupic jej karnet na manicure, czy pediciure, tylko z tym ostatnim to uwazaj, zeby nie pomyslala, ze dajesz jej do zrozumienia, zeby zadbala o siebie. Wiesz wszystko zalezy od stosunkow miedzy Wami. Albo jesli macie doskonale relacje to zapros ja do kina i kawiarni, a dziecmi niech sie zajma tata z dziadkiem:))

    OdpowiedzUsuń
  3. no z tymi prezentami to różnie bywa.Nie ukrywam że moja osobista teśiowa doprowadzała mnie do szału mówiac za każdym razem - a wiesz,nie ma m teraz ale dam ci później...Ja nie chciałam wcale! mnie by wystarczyło zaproszenie na herbatę i ciasto;/ lub też po prostu życzenia.
    Możesz jeśli lubi - kupić zawieszkę,wisiorek itp w tym stylu ja uwielbiałam:)

    Co do kota - też chorowałam na majn kuna;)ale ,nasze dachowce wychodzą i jak bym go niby miała przypilnować? dachowce wydają mi sie też zdrowsze no i tańsze:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A co to za cudo ten kot?! Bo ja psiara i na kocurach się nie znam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa maine coony mają moi krewni. Ładne są faktycznie i dość sympatyczne, choć do "obcych" mają dystans, jak stąd na biegun /dowolny/ :-))
    Jeśli chodzi o prezent, to wszystko zależy od relacji, jakie macie wzajemnie: może książka albo apaszka. Myślę, że najważniejsza jest intencja. Pozdrawiam i życzę udanego spotkania

    OdpowiedzUsuń
  6. każdy kot jest cudny i kochany ale ja tak jak Zgaga, psiara z avatara:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iva - złamałam się i zapytałam co by chciała i okazało się, że w promocji są jakieś fajne spodnie letnie, wobec czego pojechałam i kupiłam 2 pary :) Wyglądała na zadowoloną. Gusta mamy kompletnie odmienne, więc trudno mi trafić, ale zwykle miałam wiecej forsy to kupowałam jakiś sprzet z górnej półki i miałam spokój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stardust - oni wynajmują mieszkanie, więc nie mają za specjalnie miejsca na takie drobiazgi, a wnusio jeszcze przy cycu, więc kino i kawiarnia na razie odpadają. Jak pisałam wyżej kupiłam jej spodnie, które chciała i odetchnęłam z ulgą:) Prezenty nie są moją najmocniejszą stroną:)) Ale Twoje sugestie wykorzystam w prezencie dla bratowej, bo z nią też mam zawsze kłopot co kupić:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tuv - dachowce są najfajniejsze:)) Mąż się uparł i dlatego ten zawitał do nas, pewnie, że jest sympatyczny, ale tyle kasy...
    I fakt , nie mogą samodzielnie wychodzić niestrzeżone, bo straszne fujary z nich:P
    No właśnie nie chciałabym być taka teściową....

    OdpowiedzUsuń
  10. zgaga - to jeden z najwiekszych kotów hodowlanych dochodzi do metra długości:)

    OdpowiedzUsuń
  11. srebrzysta - nasz na razie malutki to lgnie do wszystkich, zobaczymy co z niego wyrośnie:) Relacje są takie dziwne, niby bliskie , ale z dystansem , no mamy zupełnie inne podejście do życia, ale ponieważ ja nic nie narzucam i staramn się jak najwiecej chwalić to może z czasem i się dogadamy:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Beata - ja tez psiara!!! Zawsze miałam psy, dopiero ta kicia mnie przekonała, że koty są fajne. Mieszkamy na wysokim 3 piętrze coraz trudniej jest po kilka razy latac z psem na spacer, dlatego teraz koty nam w głowie:)

    OdpowiedzUsuń