Mama już czuje się lepiej i mogłam w niedzielę do niej nie jechać, bo w sobotę ugotowałam jej obiad na 2 dni, wykąpałam ją i mąż poodkurzał mieszkanie. W związku z tym postanowiliśmy przejechać się na starówkę i obejrzeć instalację CNN złożoną z wypolerowanych na lustra płytek metalowych. Pogoda była prześliczna, więc spacer udał sie znakomicie. Moja menażeria zgrywa się ze sobą. Co prawda Maniek jeszcze nie bardzo umie bawić się z Yorkiem, bo nie potrafią jeszcze odczytywać swoich sygnałów, ale juz niuchają się bez strachu i razem stoją pod drzwiami od łazienki, kiedy ktoś jest w środku:))
A oto malutki York:
A oto już duży Maniek:))
A to malutka Kicia :)
Dziś następna wizyta u lekarza, mam nadzieję ostatnia.
;))))
OdpowiedzUsuńślicznosci zwierzyniec:)
Menażeria w I gatunku:))Ten yorczuś to chyba jeszcze młodziutki, bo futerko ma jeszcze b. ciemne. A Kiciusia to prawdziwa pieszczocha, daje brzuszek do miziania.Wczoraj było u nas pięknie, to fakt. Jeśli idzie o mnie, to dla mnie mogłoby całe lato być takie jak wczoraj i dziś.Czy zauważyłaś jak bardzo nam miasto wypiękniało i jak wiele jest teraz różnych ciekawych imprez?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;
Cieszę się, że z Mamą lepiej! Odsapniesz troszkę...
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowia dla mamy.:)
OdpowiedzUsuńManiek mnie powala. Piekny jest:)
Dobrze, że idzie ku lepszemu z mamą i dobrze, że masz zwierzyniec pod kontrolą:) I dobrze, że wiesz na co możesz liczyć na brata, a raczej na co nie możesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tuv - Twoje też są śliczności, a Twoja Rudka tak się uśmiecha, że aż chce się ją pogłaskać:))
OdpowiedzUsuńAnabell - ma już 3 lata, ale jest bardzo zadbany i je tylko karmę dla Yorków, co chyba też pomaga. A Warszawa wypiękniała bardzo, i tyle się w niej dzieje, bardzo jestem dumna ze swojego miasta:))
OdpowiedzUsuńzgaga - fakt , ciężko tak na dwa domy, ale najwaźniejsze, żeby doszła do siebie, szczególnie psychicznie mi daje do wiwatu. Mam nadzieję, że już niedługo:))
OdpowiedzUsuńathina - no, Ty to nie masz mi czego zazdrościć , Twoje to też piękności, a rudzielec wyrósł na takiego słodziaka, że tylko go całować:))
OdpowiedzUsuńIva - jak to mówią, poznajesz w biedzie na kogo możesz liczyć. Najbardziej cieszę się, z tego, że mąż stanął na wysokości zadania i bez szemrania czy krzywienia się, pomaga i wozi mnie na każde zawołanie.
OdpowiedzUsuń