Jestem zmęczona, ale szczęsliwa:)
Wigilia udała się wyśmienicie, wnusia, prababcie i wszyscy inni byli weseli i uśmiechnięci. Żadnych kwasów, przymusów ani złych emocji:) Prezenty się podobały i każdy wychodził zadowolony (najmniej mój mąż, ktory wszystkich przywoził i rozwoził:)),
W pierwszy dzień Świąt spotkaliśmy się znowu w tym samym gronie i obżarliśmy za wszystkie czasy. Nawet się nie przymieżam do wagi:))
Pobawiłam się z wnusią , wyściskałam i wycałowałam (swoją drogą jaka ona grzeczna jest, jak potrafi sama się pobawić i dać rodzicom wytchnienie:). Synowa już bardzo "gruba", wnuczek rozwija się pięknie i chyba będzie duży:)
Dziś już tylko my i nasze mamy razem zjemy obiad i pogadamy. Dzieci pojadą do przyjaciół a do nas wieczorem (wracając od taty) nasi młodzi przyjaciele wpadną na kawę i ciastko:) Tak więc Święta miną w gronie najbliższych osób i w takiej atmosferze o jakiej zawsze marzyłam w dzieciństwie.
Pamiętam jak lubiłam wychodzić z psem na spacer i chodząc między blokami ogladałam stojące w oknach choinki i wymyślałam do nich szczęśliwe rodziny. Było mi wtedy smutno ale i dziwnie szczęśliwie, bo wiedziałam, że mój dom będzie taki ciepły dla moich przyszłych dzieci (chciałam mieć czworo), żeby Święta były dniami szczęśliwego obżarstwa:) I to chyba mi się udało w życiu, bo synek bardzo chętnie do mnie przyjeżdża na wszystkie święta (i nie tylko na święta,mam nadzieję).
Depresja gdzieś odeszła, czuję duży przypływ sił i pozytywnych emocji :)
To naprawdę wspaniałe święta!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że złe myśli odeszły gdzieś, hen, daleko! Jak dobrze, że inni ludzie mogą pomóc w przejściu przez najgorsze... :D
Kiciu, to wspaniale, najważniejsze, że depresja odeszła. I tak trzymaj ,Kochana, tak trzymaj.Ciesze się Twoją radością.
OdpowiedzUsuńTeż jestem po równo szczęsliwa i zmęczona. Ale warto się było zmęczyć!
OdpowiedzUsuńdoskonale:)
OdpowiedzUsuńcieszę się,że znowu jesteś:)
No to ja życzę, żeby te pozytywne emocje rozkwitały w Nowym Roku, ile tylko sił starczy!
OdpowiedzUsuńKiciu, gruba synowa to jest tez moje marzenie:) ale na razie w ciąży jest jedna z "moich" adoptowanych mam:)odblokowała się:)
OdpowiedzUsuńwszytskiego dobrego na ten Nowy Rok:)wszystkiego!
Szkoda,że tak długo nic nie napisałaś. Weszłam przypadkowo na Twój blog i przeczytałam wszystko "jednym cięgiem". Czekam na jeszcze... Mam nadzieję,że wszystko w porządku a długa przerwa spowodowana chwilowym brakiem "weny". Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKiciu, energia dalej trzyma?
OdpowiedzUsuńKicia, wiem, że zyjesz, bo czasami gdzieś Cię czytam:)
OdpowiedzUsuń