wtorek, 19 lipca 2011

Moje niedopasowanie

Zawsze ciężko znosiłam kontakty z ludźmi o innym nastawieniu do życia niż ja. Zawsze z mojej strony było to wielkie poświęcenie i przymus "dopasowywania się" do poziomu rozmówcy. Nie dlatego, że uważam się za super inteligentną czy "lepszą" od innych , tylko dlatego, że wogóle powierzchowne kontakty nie dają mi żadnej satysfakcji, albo kogoś lubię "na zabój", albo nie jestem z kimś kompatybilna i szkoda mi na niego czasu. Nigdy nawet w dzieciństwie nie nudziłam się w swoim towarzystwie, a tylko w kontaktach z takimi niekompatybilnymi osobami. Niestety mój syn ma podobnie. Oboje mamy swoich sprawdzonych perzyjaciół i znajomych (których można policzyć na palcach 1 ręki) a reszta nas nie interesuje. Bezwładne rozmowy o niczym to coś , co słabo się w moim wypadku sprawdza. Dlatego tak się ucieszyłam, że zaprzyjaźniłam się z tymi młodymi ludźmi i że tak dobrze się czuję w ich towarzystwie. Stale spotykamy się na wspólne wyjściach "na kawę" lub wspólne gotowanie czy jedzenie w restauracji. Nie czuję żadnego przymusu w ich obecności, mogę mówić, mogę się nie odzywać, zawsze jest fajnie. Ostani weekend spędziliśmy razem, mąż piekł pizzę , wszyscy pomagali w krojeniu składników a w miedzyczasie ogladaliśmy filmy. Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni, choć wiem, że z niektórych "przyjaźni" można wyrosnąć, to akurat tych ludzi bardzo cenię i nie chciałabym stracic ich z oczu.

8 komentarzy:

  1. najważniejsze, by dobrze czuć się wśród bliskich osób - być niczym nie skrępowanym, oddychać pełną piersią, śmiać się, a gdy trzeba smucić bez zdziwienia i podtekstów. Nie jest łatwo takie towarzystwo odnaleźć, ale nie jest trudno je zatrzymać:) Dobrze jest móc być sobą wśród innych:) Ja mam taka grupę ludzi, z którą od wielu lat spotykamy się i nigdy nie nudzimy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam bardzo podobnie:)) Jak mi ktos "nie lezy" to sie nawet zmusic nie potrafie. Nie i juz, koniec kropka:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo tak naprawdę to wcale nie łatwo jest znależć
    nawet nieduże grono ludzi, z którymi kontakty nie przyprawiają nas o drgawki.Ja też mam tak,że jeżeli mi ktoś "nie pasuje", to wypada z mego kręgu zainteresowania. Lepiej mieć mniej znajomych, za to takich, z którymi się człowiek dobrze czuje.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to tylko życzyć jak najdłuższej kompatybilności!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopasowywanie się na siłę to prawdziwa męka; w dodatku najczęściej niewarta zachodu.

    OdpowiedzUsuń
  6. no to ja też mam podobnie;)
    I muszę przyznać ze na blogu znalazłam tych "dopasowanych" i dobrze mi z tym;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iva - właśnie to jest fajne, że choć nie mam ich wielu to właśnie są tacy "bezproblemowi".

    Stardust - nie raz myślę , że jestem Twoją "gorszą" kopią. Nie umiem tak konsekwetnie realizować swojego stylu życia jak Ty. Ale może bieże się z braku miłości i wsparcia w dzieciństwie?

    Annabell - Twoje rady zawsze dają mi do myślenia, ja tylko żałuję, że mam tych osób tak mało.

    zgaga - też mam takie życzenie:)

    srebrzysta - szkoda, że tak późno na to wpadłam i że tyle razy próbowałam myśląc, że to ze mną jest coś nie tak.

    Tuv - Ty to jesteś prawdziwa bohaterka, zrobić 20 km na raz rowerem?? Coś dla mnie nieosiągalnego:)) I dobrze, że znalazłaś, bo to daje mi wielką nadzieję:))

    OdpowiedzUsuń
  8. O mnie piszesz? Hej, przeciez mnie nie znasz ;)
    Mój syn za to ma łatwośc nawiązywania znajmości i wszędzie poznaje "kumpli" :)
    Dodaję do obs ;)

    OdpowiedzUsuń