poniedziałek, 14 marca 2011

Nareszcie wiosna

Witajcie!

Nareszcie jest ciepło i ja znowu odżyłam. Trochę wszyscy w międzyczasie chorowaliśmy. Szczególnie dotkliwie odczuliśmy rotawirusa złapanego od wnusi. Ale już wszystko jest dobrze. Najważniejsze, że wnuczek jest już na świecie:) Urodził się zdrowy i wielki :) Teraz po 2 miesiącach życia jest tak duży jak 4 miesięczne dziecko. Wczoraj byliśmy u niego, ma co prawda trochę problemów z brzuszkiem (pomimo karmienia piersią ma kolki), ale poza tym rozwija się wspaniale i już do dziadków się śmieje, a babcia potrafi go uspokoić i uspać w rekordowym czasie:) Wnusia trochę zazdrosna, ale tak śmiesznie, bo nie o rodziców, tylko o dziadków:P
Muszę powiedzieć, że dzieci udają się tym moim dzieciom wybornie i jestem szczęśliwa, że planują jeszcze conajmniej jedno. Po raz pierwszy słyszałam jak wnusia odpowiada po angielsku do mamy, by po chwili zapytać dziadka o coś po polsku. Jak to jednak można utrzymać dwujęzyczność nawet u tak małego dziecka. Kupiliśmy dla męża i syna śliczne kurtki wiosenne w przecenie w makro po 84 zł, z tych wszystkich super nowoczesnych materiałów, ciekawa jestem czy rzeczywiście są tak wodoszczelne jak opisują na metce. Wyglądają teraz jak bracia a nie jak syn z ojcem.
Planujemy po Wielkanocy pójść na dietę Dunkana, bo oboje przez zimę strasznie przytyliśmy. To ciągłe siedzenie w domu, lub leżenie w łóżku nie bardzo nam się przysłużyło. Prababcie też chorowały w zimie, jedna walczyła z nawracającą anginą, druga z rwą kulszową. O obydwie trzeba było dbać i wozić po lekarzach. Na szczęście już jest lepiej. Mam nadzieję , że ta pogoda utrzyma się na dłużej, bo tej zimy mam już naprawdę dość.

Bardzo przeżywam tą straszną tragedię w Japonni i czuję, że to nie koniec w tym roku, choć mam nadzieję , że przynajmniej dla nas i dla Polski ten rok okaże się lepszy od poprzedniego.

7 komentarzy:

  1. Kiciu, tak się cieszę,że piszesz.A ja zostałam po raz drugi babcią 17 lutego.Różnica pomiędzy moimi chłopakami to 2 lata i 40 dni.Starszy jest zakochany w młodszym braciszku,pokazuje mu swoje zabawki i o nich opowiada, gdy mały zaczyna marudzić to biegnie by go uspokoić.W żłobku opowiada wszystkim o swoim braciszku. On też jest dwujęzyczny- gdy byli tu na święta BN to posługiwał się oba językami, a do tego śpiewał po angielsku, bo w żłobku mają jako język obcy- właśnie angielski.Kiciu, nim przejdziesz na dietę Dukana, sprawdzcie u siebie poziom cholesterolu, bo przy podwyższonym nie jest ona wskazana.A tak naprawdę to po prostu zacznij serwować mniejsze porcje i zmień rodzaj węglowodanów.Wszystkiego dobrego dla całej Waszej rodzinki, a dla maluszków zwłaszcza.:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci sa jak gabka jezykowa:) Jedna z moich ma trojke dzieci, ktore mowia po angielsku (wiadomo) w urdu (ojciec) po hiszpansku (niania) i po francusku (jezyk dodatkowy) i tak od malego obracaja sie w tych 4 jezykach bez zadnych problemow. Najciekawsze jest, ze matka mowi tylko po angielsku, ojciec po angielsku i urdu, niania tylko po hiszpansku:))) Dzieci sa czasem tlumaczami bo matka z niania sie nie dogada:)) Ale wszyscy sobie dobrze radza i wybor niani byl celowym posunieciem, wlasnie po to zeby dzieci sie uczyly hiszpanskiego rownoczesnie z angielskim i urdu. Francuskiego sie tylko ucza prywanie na lekcjach, nauczycielka francuskiego przychodzi do domu 4 razy w tygodniu po 2 godziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. anabell - robiłam badania i wszystko z holesterolem jest dobrze, a lekarka powiedziała, że wystarczy brać zestaw minerałów i na posiłki, kiedy można zjeść co się chce, zjadać dużą porcję owoców.
    Poza tym jestem zdeterminowana schudnąć, bo to i pierwsze objawy menopauzy (czyli spowolnienia trawienia uwidaczniają się jak na dłoni). Nawet badałam się pod względem tarczycy, bo dosłownie tyję z powietrza:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Stardust - a ja w Italii poznałam wiele małżeństw polskich, których dzieci nie mówią po polsku:( Dlatego tak doceniam pracę synowej, że jest w stanie nauczyć małą posługiwania się oboma językami. Wogóle jest świetną mamą, napewno ma więcej cierpliwości do wnusi , niż kiedyś ja do syna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To przyjemnie czytać, że rodzice starają się o to, by dzieci mówiły w ich rodzimych językach... To ważne, by mogły chociażby z dziadkami słówko zamienić.

    Gratulacje, gratulacje dla Was i oczywiście dla młodych rodziców :D

    OdpowiedzUsuń
  6. anulla - chyba czegoś nie zrozumiałaś, wszyscy jesteśmy polakami i aktualnie mieszkamy w Polsce. Ja, mój mąż i syn mieszkaliśmy 6 lat w Rzymie i tam poznałam te małżeństwa, w których dzieci nie mówią po polsku. Synowa jest Polką, ale wychowaną i urodzoną w RPA z rodziców Polaków, niestety jej polski został zaniedbany i rozumieć rozumiała większość natomiast mówiła słabo po polsku jak tu przyjechała. I ponieważ jej "pierwszy i najlepszym" językiem jest angielski wychowuje wnuczkę a teraz pewnie i wnuka, mówiąc do nich po angielsku, do tego stopnia, że pierwsze słowa i zdania mała mówiła po angielsku (przydał się tu mój szczątkowy angielski) i dopiero jak skończyła dwa lata zaczęła mówić po polsku i oczywiście teraz już mówi w obu językach, prawie że jednocześnie i to mnie tak fascynuje. Gdyby jeszcze syn się zmusił mówić do małej po włosku (który jest jego i naszym drugim językiem) to wogóle mała byłaby tak jak dzieci opisywane przez Stardust :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie, mogłam się w pewnym momencie zagubić :D

    Ale może też tak wyszło, bo nie dokończyłam w sumie swojej myśli. Bo myślałam o mojej siostrze ciotecznej (mieszkającej zresztą we Włoszech), że prawie nie mówi po polsku do swoich dzieci.... Więc podziwiam wszelakie wysiłki, by dzieci jednak były dwujęzyczne...

    OdpowiedzUsuń