środa, 3 czerwca 2009

Bieganina

Ja tam niepracująca kobieta jestem, więc teoretycznie czasu wolnego powinnam mieć dużo, ale jakoś tak dziwnie się składa, że wcale tak nie jest.

Fakt, mam dwie mamy już w latach, którym stale pomagam, mam wnusię, którą przynajmniej raz w tygodniu się zajmuję a i mężowi trochę pomagam w załatwianiu różnych urzędowych spraw, to skąd mam ten nadmiar czasu wolnego wziąść ?

Do tego pies i kot, ktorymi też przecież zająć się trzeba i czas na pieszczoty znaleźć. Do tego codzienna krzątanina i tak mijają dzień za dniem, tydzień za tygodniem.

Nie powiem, czas dla siebie na kompa i czytanie zawsze znajdę, bo bardzo wcześnie wstaję, ale tak naprawdę to gdybym pracowała zawodowo, to chyba bym tego wszystkiego nie ogarnęła.

Dziś, jak co tydzień, jadę do mojej mamy, żeby z nią cały dzień spędzić i przy okazji zrobić zakupy, ugotować, coś posprzątać itp. A jeszcze po południu do lekarza po receptę wybrać się muszę (wyrobić się przed 18, bo później zamykają). Wieczorem z mężem ofertę przetargową przygotować musimy, to pewnikiem wcześniej do kawiarni na dobrą kawę i omówienie szczegółów trzeba będzie wskoczyć. I tak ok 12 pójdę spać. Ale jutro jest piatek , mój ulubiony dzień :) i tego Wysoki Sądzie trzymać się będę :)

8 komentarzy:

  1. Doskonale Cię rozumiem, chociaż już nie mam tylu obowiązków.Ale stwierdziłam,że nasze miasto ostanio stało się tak uciążliwe do poruszania,że coraz więcej czasu pochłaniają wszelkie "wycieczki" w city, niezależnie od tego, czy jedzie się samochoddem czy np.metrem.I zauważyłam jeszcze jedna, niepokojącą rzecz- pewne sprawy jakoś więcej czasu mi zabierają niz kiedyś.I smutno z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. też nie wiem, gdzie ręce włożyć:) na szczęście idą wakacje - poleniuchuję!
    ponieważ pracuję wiele rzeczy musze robić nocami, tak do ok 1 w nocy, potem krótki sen...
    dzisiaj mam czwartek, teoretycznie nie pracuję, praktycznie tak, ale od 12.00, za 15 minut wychodzę, wroce wieczorem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To tak jak ja.Niby nie pracuję a stale czasu nie mam na nic...

    OdpowiedzUsuń
  4. no dokładnie panięki:)))
    i zobaczcie,pomimo tego ile w nas życia i werwy:)
    a jak mało utyskiwania.

    silne pokolenie,po prostu,wyzute z egoizmu,szanujące pracę i innych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anabel - fakt w wawie teraz wszędzie korki i czas dojazdów wydłużył się niemożebnie,co do wydłużonego czasu w jakim robimy pewne rzeczy to ja sobie myślę, że to nic złego, mamy poprostu mniej sił i energii szczególnie do rzeczy, które wykonuje się po raz milionowy.
    Poza tym niech się teraz młodzi wykazują, my możemy co najwyżej pouczać ich z wysokości naszego doświadczenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Beata - podziwiam umiejetność godzenia tylu obowiązków. Niby kiedyś też tak umiałłam (a raczej byłam zmuszona umieć), ale zawsze miałam dużą pomoc ze strony męża i syna, ale naprawdę teraz mi lepiej jak nie muszę :)
    Najwięcej czasu pochłaniają mi wizyty u mam, bo nie można przecież wpaść do nich na godzinę, tylko trzeba z nimi trochę pogadać, poużalać się nad ich chorobami, poprostu dotrzymać towarzystwa. A oprócz tego zrobic duże zakupy w supermarkecie , dotargac do nich i jeszcze pomóc poukładać ( przynajmniej raz na dwa tygodnie), załatwić opłaty czy jakieś sprawy urzędowe i tak leci dzień za dniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mijka ty to młódka to dobrze Ci mówić :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nwskavka - chyba nam się dni skurczyły, trzeba nocami nadrabiać :))

    OdpowiedzUsuń