środa, 17 czerwca 2009

Po weekendzie

Odpoczywaliśmy sobie na działce u znajomych gdzie neta nie ma, więc tylko wpadałam na chwilę do Was, jak na obiad do miasteczka przyjeżdżaliśmy. Odpoczeliśmy i odstresowaliśmy się.

Jakoś tak mam , że nie pasuję do grupy (żadnej) i zawsze stoję z boku. Im jestem starsza tym bardziej widzę, że nie umiem z ludźmi być blisko, przejmować się ich sprawami, szczególnie jak wg. mnie są mało istotne. Nie to, że nie pomagam, wręcz przeciwnie staram się zawsze znaleźć wyjście, ale brak mi już cierpliwości do tłumaczenia po raz setny tych samych spraw. Kiedyś miałam więcej cierpliwości do ludzi, teraz chcę bardziej radykalnych posunięć. Może dlatego, że widzę jak łatwo można swoje życie "przegrać". Nie cierpię wysłuchiwać po raz tysieczny, że ktoś jest nieszczęśliwy w swoim związku a jednocześnie nie robi nic , by to swoje życie odmienić. Takie nocne rozmowy w babskim towarzystwie dają mi przegląd tego jak bardzo mało zdrowego rozsądku i zdrowego egoizmu mają kobiety. I jak mało walczą o swoje szczęście. A potem się dziwimy skąd biorą się te moherowe babcie. Właśnie z takich wiecznie "nieszczęśliwych" żon i matek. Niby są takie pracowite (ja jestem ostatnim leniem wg. nich), takie oddane a nikt ich nie docenia, ale nie pracują ani nad sobą , ani nad dobrymi relacjami z najbliższymi. Może bardziej brudna kuchnia czy pokój dałyby im więcej czasu na zastanowienie się co dla nich jest tak naprawdę ważne i czego oczekują od innych.

Tylko ja i mój mąż wiemy ile wysiłku i pracy kosztowało nas osiągnięcie takiej harmonii i szczęścia jakie są teraz naszym udziałem. Ile przegadanych wieczorów i spacerów :) Ile zawartych kompromisów i skupienia się na potrzebie wzajemnego zrozumienia. Nic się nie zrobi samo, trzeba chcieć i trzeba walczyć. I pamietać, że nie dlatego jesteśmy razem, bo tak wypada czy tak wyszło, ale dlatego, że się kochamy i chcemy dla siebie jak najlepiej.

19 komentarzy:

  1. Odpoczywaj i nabieraj sił.
    A tak na marginesie-ja zawsze powtarzam,że najpierw się trzeba ze swoim partnerem zaprzyjaźnić!
    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Kiciu, nie chcę być niemiła, ale ja juz dawno stwierdziłam,że powiedzenie "głupia baba" ma niestety swoje uzasadnienie.Bo niestety mało która kobieta wie,czego chce i co jest realne do osiągnięcia. Na mnie większość kobiet robi wrażenie klientek, które mając na głowie 3 włosy w pięciu rzędach przychodzą do fryzjera i żądają by je uczesano w wielki kok. Z przykrościa zauważyłam,że bezmyślnośc i brak konsekwencji sa królującymi cechami kobiet. I ja do nich nie pasuję. I mam to odczucie odkąd
    dorosłam.Zawsze czułam się wyalienowana i znacznie lepiej dogadywałam się z facetami.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja mam bardzo podobnie jak Anabell:)) A cierpliwosci do glupoty nie posiadam za grosz. Juz sie chyba nie nadaje "do ludzi" i bardzo mi z tym dobrze:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra, dobra...jednak czasami jest tak, że sie starasz i starasz i jakoś tak zawsze w stolec wchodzisz...i żadne spacery nie pomogą, przegadane noce, bo po drugiej stronie jest ktoś, kto gadać nie chce:(

    OdpowiedzUsuń
  5. No, ja na szczęście mam kogoś, kto zawsze gadać chce....

    OdpowiedzUsuń
  6. Neskavka - właśnie, najpierw sie trzeba poprostu lubić, to potem o wszystko łatwiej.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Annabel - ja tak mam od dzieciństwa, nawet w szkole to byłam z boku. Nigdy mi to specjalnie nie przeszkadzało, nie potrzebuję tłumów, nie potrzebuję ludzi, ale ciągle się zastanawiam, a nuż coś mnie przez to omija?? Zawsze miałam i mam przyjaciółki od serca, ale bliskich znajomych niewielu, zbyt wiele jest głupoty u kobiet i takiej mody na "cierpiewnictwo", które zwalnia od działania i myślenia. Dostaję dreszczy na samą myśl. brr.

    OdpowiedzUsuń
  8. Stardust - bo ty silna kobietą jesteś, nie dasz sobie w kaszę dmuchać i nie będziesz obarczać wszystkich dookoła winą za swoje niepowodzenia. Ale pomyśl jak im "wygodnie" jak wszystko mogą zwalić na "niedobrego" partnera.

    OdpowiedzUsuń
  9. Beata - masz rację, bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz. Jak nic nie pomaga to się rozstajemy. Dla mnie nie ma pośredniego wyjścia. Moje pierwsze małżeństwo było nieudane typowo przez niedobór charakterów i trudno, z bólem , ale rozstaliśmy się już po 4 latach wspólnego życia. I tak bywa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mijka - Ty to prawdziwa kobieta jesteś, gdzie mi do Ciebie. Ale dzięki za zaproszenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgago - i tak trzymać, pierdułki do pierdułek a ważne sprawy rozmową zawsze mozna załatwić, trzeba tylko chcieć. I trochę wyrozumiałości też się przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kicia..my tu same prawdziwe kobiety,dlatego się rozumiemy:)))
    aczkolwiek memu Mężu chciałam dziś rana dołożyć,bo gary zostawili z Młodszom!
    ale w sumie, czy to powód?:)

    i generalnie pójście na kompromis,rozmowa,to podstawa.
    tylko teraz nikt tego nie uczy..a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moj gada, zawsze i na okraglo, nawet do siebie gada. I wlasnie mu zapowiedzialam ze jak to glosne myslenie bedzie sie nasilac z wiekiem to nie pozostanie mi nic innego jak otruc grzybami albo przydusic poduszka:)))
    Wiem, sa partnerzy od ktorych ciezko slowo kupic, przerabialam to i juz nigdy wiecej:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Otóż to! Działać, nie jęczeć. Nie gnębić tym siebie i innych.
    Umiejętność pójścia na kompromis, to bardzo dobra cecha, ale zależy dla kogo i po co. CZasem naprawdę lepiej zacząć od nowa. Co mi akurat przychodzi ze szczególną łatwością.:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. zaraz zbudze mojego i sie go zapytam czy mnie kocha?

    OdpowiedzUsuń
  16. Beata--> Obudzilas? co powiedzial? bo ja mojemu czasem robie takie numery, albo nagle marudze ze sie boje i on to bierze na serio:)))

    OdpowiedzUsuń